Forum Forum jest nieaktywne!!! Strona Główna Forum jest nieaktywne!!!
Zapraszamy na www.powolanie-kapucyni.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak odkryć swoje powołanie?
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum jest nieaktywne!!! Strona Główna -> Powołanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
brpiotr
Administrator



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:59, 13 Lis 2007    Temat postu: Jak odkryć swoje powołanie?

Człowiek, który poszukuje Pana Boga i chce pełnić Jego wolę w swoim życiu zadaje sobie często takie pytanie: Jak odkryć swoje powołanie? W tym miejscu można próbować poszukac odpowiedzi na to pytanie przez dzielenie się własnymi doświadczeniami.

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wojtek




Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pon 0:53, 19 Lis 2007    Temat postu:

To może ja sie podziele moim doświadczeniem odkrywania powołania w moim zyciu.

Całe życie mniejwiecej od 15 roku życia skupiało sie wyłacznie na poczuciu ze najwazniejsze jest to czego ja chce i to co mi sprawia przyjemnośc. Brnąłem wiec w to co nie konicznie było dobre, ale co sprawiało ze wewnetrznie czułem sie spełniony i co najwazniejesze akceptowany przez innych. Ta potrzeba akceptacji, stała sie jedyną wykładnią tego co czyniłem w moim zyciu. Niestety, jak to w młodości zdarzają sie przegięcia. Ja wiele razy przegiołem, dostałem za to nieżle po głowie... Zauważyłem, że coś nie tak. Skoro mam wszytko czego chce to skąd ta pustka? Byłem po Skramencie Bierzmowania i powoli odkrywałem Boga. Na poczatku na płaszczyżnie samego przyjęcia jego istnienia, co jednak zaskutkowało tym, że wszytko zaczęło sie przewracać do góry nogami. I Coraz głośniejsze pytanie: Skąd ta pustka...?

bardzo długo trwałem w takim rozgardiaszu wewnętrzym, aż do pewnego przełomu w moim zyciu. W głowie zaświtała mozliwośc oddania sie powołaniu. POmyslałem, że chce mieć zyciue związne z Bogiem, by to Bóg okreśłił mnie i wdrożył we mnie swój plan. Swoje Powołanie.

Wtedy, kiedy zaczynałem sie otwierać na Jego głos, zaczeły sie kolejne watpliwości... Co robić? Gdzie?...

Moje kroki skierował Pan do klasztoru braci mnijeszych na ul. Miodową, gdzie kierowany przez br PIotra Wardawego, powoli w mojej głowie począł sie wyłaniać zarys mojego powołania. Nie obyło sie bez ciężkich przezyć i dośiwadczeń bólu zadawanego ze strony rodziny, przyjaciół.... Krótko, moja rodzina nie akceptuje tego ze mam pragnienie oddać sie na słuzbie Bogu w zakonie i nie otwiera sie zupełnie na to co chce im powiedzieć... modle sie by i w tym była Jego wola i jego zamysł
Wiem to dośiwadczenie uczy mnie jednego...
Ze Bóg wyciagając nas ze zła i grzechu, chce nas poprowadzić swoja drogą - czyli droga Krzyża - ku Zmartwychwstaniu Zyciu, chce dla nas jak najlepiej!!!.
Szukanie Powołanie ma byc odkrywaniem tej drogi i interpretowaniem tego co Bóg do mnie mówi i przez jakie doświadczenia...

Pozdrawiam wszytkich!!
PAX

As. Wojtek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sebastian Piasek




Dołączył: 09 Sty 2008
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kozienice

PostWysłany: Śro 16:45, 09 Sty 2008    Temat postu: Powołanie!

Poszukiwanie swojego Powołania nie jest "rzeczą" łatwą. A można nawet powiedzieć ,że jest to bardzo trudne. Ja swojego powołania poszukuje od niecałych dwóch lat. W moim mieście istnieje Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Cierpiących założone przez bł. Honorata Kożmińskiego. Od 15 roku życia można powiedzieć ,że "kręciłem" się przy siostrach i to właśnie dzięki nim zacząłem myśleć o swoim powołaniu.

Jak wspomniałem powyżej , dwa lata temu siostry zachęciły mnie abym wybrał sie z nimi na pielgrzymkę Honoracką. Jak się okazało potem byli tam też bracia kapucyni, o których wcześniej trochę słyszałem ale właściwie żadnego kontaktu z nimi nie miałem. Sama pielgrzymka dała mi wiele do myślenia, zacząłem się wgłębiać w moje serce i moje potrzeby duchowe. Zaczynałem powoli dostrzegać wielką Miłość Boga do ludzi. Miłość także do mnie. Po półrocznej przerwie myśli na temat mojego powołania wróciły. Postanowiłem że pojadę na dni skupienia do Nowego Miasta n. Pilicą. Oczywiście do braci kapucynów. Na tych moich pierwszych dniach skupienia uświadomiłem sobie coś ważnego. Że ja też Kocham Boga całym sercem. Nadal staram się jeździć na tego typu spotkania, rekolekcje gdyż one bardzo pomagają mi w odkryciu swojego powołania. Nadal nie jestem pewien co chce robić w życie, ale wiem na pewno ,że Bóg mnie Kocha i on mi pomoże wybrać odpowiednią i właściwą drogę.

Pax et Bonum!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pessimistic




Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Pią 0:17, 22 Lut 2008    Temat postu:

Witam wszystkich.
Piszę pierwszy raz więc chyba warto się przedstawić Smile Jestem Piotrek mam 17 lat i... i wystarczy.
Powołanie... Czuję, że nie czas podejmować żadnych decyzji, ale można powoli zacząć się zastanawiać. Nie chcę żałować swojej decyzji, nigdy nie odwracam się za siebie i idę wybraną przez siebie drogą mimo wszystko. Dlatego właśnie chcę wybrać odpowiednio, bym nie musiał się nigdy cofać.

Na początku odkryłem siłę zdania "Deus caritas est" , pomógł mi br. Rafał Szymkowiak a dokładniej fragmenty Jego wypowiedzi z rekolekcji. Odkryłem w tych trzech słowach sens istnienia całego świata i siebie samego.
Znaki, których doświadczyłem były bardzo wyraźne mimo to ja wciąż się waham. Byłem kiedyś na Oazie Modlitwy, dowiedziałem się tam bardzo dużo o grzechu i poczułem się brudny. Czułem się niegodny niczyjej miłości, a co dopiero miłości Boga, którą odkryłem wcześniej. Kiedy dotarł do mnie ogrom mojego grzechu, kiedy dotarło do mnie jaki ból przez to sprawiam Temu, którego kocham, że wybiegłem w środku nocy z ośrodka prosto przed siebie, polami. Nie mam pojęcia ile czasu biegłem, w końcu sie przewróciłem. Podniosłem głowę i stałem... pod krzyżem.
Przede mną stał metalowy czarny krzyż. Przy drodze, za rowem pełnym błota w olbrzymiej kępie trawy. Moja wyobraźnia (mam nadzieję) dawała o sobie znać i usłyszałem natarczywy szept w moje ucho, nie rozumialem ani jednego słowa. Jednak szept był coraz głosniejszy zdawał sie rozkazywać. Wtedy pomyślałem "a może to właśnie tego szeptu słuchałem przez cały czas, może to wcale nie były moje decyzje"
Przeraziłem się, swoją myślą, ciemnością i tym szeptem, który mógłbym przysiąc na prawdę słyszałem. Szept przeradzał sie w krzyk. Jedyne co mi wpadło do głowy to modlitwa. Zaczynałem w myslach przekrzykiwać ten głos słowami "pomóz mi pomóz.. błagam" w końcu powiedziałem coś, co powinienem powiedzieć już dawno, coś, co było we mnie, paraliżowało mnie i sprawiało, że nie byłem taki, jakim być powinienem. "Boje sie"
Wtedy ucichło wszystko. Wiem, że to brzmi jak scenariusz filmu science-fiction, ale nie potrafie tego innaczej opisac... opisuje jak czułem.
Wszystko ucichło. Zamknąłem o czy i dalej widziałem ulicę i krzyż. Tylko w wyobraźni, i w mojej wyobraźni z nieba mna ziemię spadł wielki miecz, i było dla mnie to wrecz oczywiste ze było to zaproszenie do walki, do walki z tym szeptem. Nic innego nie przyszło mi do głowy poza podejsciem do krzyza ( moje bytu i spodnie zamienily sie w kupe szmat i błota) i ucałowania go. Jak dobrze, że nikogo nie było w pobliżu. Jak to musiało wyglądac?! Młody cżłowiek stoi w błocie i przytula krzyż, do tego całuje go mimo rdzy pajeczyny i mchu.
Nigdy nie zapomnę tej sytacji... ale to jak sie później okazało był tylko zapalnik, takich sytuacji było coraz wiecej i wiecej. Niedawno ustały razem z moją wiarą.
Mam pewien bardzo poważny problem i nie mogę sobie z nim poradzić.
Teraz skupiam sie nad pewnymi słowami, które rozumiem, jednak spełnienie ich jest tak trudne, ze nie wiem czy mam wystarczająco sił. nie wiem czy nie ucieknę.

Te słowa to :

„Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie"

Przepraszam, że się rozpisałem. Pewnie niepotrzebnie to opowiedziałem.. z reszta.. niewazne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wojtek




Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pią 18:42, 22 Lut 2008    Temat postu:

wszystko w twojej wypowiedzi jest wazne! Dobrze ze chcesz sie dzielić swoim prawdzimym świadectwem życia. Potrzeba duuzo odwagi by mówic o takuich rzeczach, związanych głeboko z wiara i przezywaniem nawrócenia.
Nawrócenie jest często spektakularne i ma niesamowity charakter. Kwesti a tylko potem pielęgnować to nawrócenie:)
Człowiek ciagle upada i wstaje... zycie szybko precyzuje nasze powolanie:D


Chrystus mówił - "Kto chce Mnie naśladować musi wziąc swój krzyż i pójśc za mną".
Tym Krzyżem, dla kazdego z nas jest co innego. Sa to dośiwadczenia, trudności, cierpienie, grzech...
Chrystus zaprasza do tego by oddawac mu wszystko i w Nim pokładac nadzieje:D

Pozdrawiam cie!!!!
Życze ci pogody ducha!! Wielu napewno bedzie ubogaconych twoim siwadectwem:D

Pax
asWojtek:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LukaszJ




Dołączył: 22 Lis 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Pią 22:32, 22 Lut 2008    Temat postu:

Wiesz, Piotrek, na początku jak pierwszy raz przeczytałem Twoje świadectwo, to rzeczywiście pomyślałem, science-fiction, ale zaraz po tym doszedłem do wniosku, że to niesamowite, jakich rzeczy i argumentów musi użyć Bóg, żebyśmy zwrócili szczególną uwagę na Niego...

A z powołaniem, wg mnie jest dziwnie... To jest dopiero science-fiction!

Wojtek ma rację.
''Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją.' /Jr17,7/

Od siebie dodam jeszcze to, że mogę zagwarantować Ci swoją modlitwę, bo wiem jak pomocna jest w takich sytuacjach...

Pozdrawiam,
ŁukaszJ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pessimistic




Dołączył: 21 Lut 2008
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Sob 16:26, 23 Lut 2008    Temat postu:

Niektórzy usłyszą szept Boga w swojej duszy, a do innych trzeba się dobijac. Do mnie najwyraźniej trzeba się dobijać. Ja na miejscu Boga już dawno straciłbym do siebie cierpliwość Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mateusz
Gość






PostWysłany: Pon 17:28, 03 Mar 2008    Temat postu:

czy zawsze jest tak ze przełozony wybiera na kogo sie idzie w roli brata
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
brpiotr
Administrator



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:33, 06 Mar 2008    Temat postu:

Decydujący głos ma zawsze przełożony, zgodnie z duchem ślubowanego posłuszeństwa. Ale przełożony wcześniej konsultuje z danym bratem, bierze pod uwagę predyspozycje i możliwości tego brata. Decyzję o przyjęciu kapłaństwa czy nie przyjmowaniu podejmuje brat, a przełożeni ewentualnie dopuszczają lub nie. Nie mogą tego jednak narzucić, bo to jest kwestia indywidualnego powołania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mały




Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Piasek

PostWysłany: Śro 20:32, 26 Mar 2008    Temat postu:

Szczęść Boże,
ja na razie nie chce sie przedstawiać, ale zacznę moje życie od początku, w skrócie..
Urodziłem się w dobrej rodzinie, Mama kochająca, mocno wierząca, wpajała mi zawsze wiarę, Ojciec znów pracowity, okazuje uczucia ale pośrednio.. no i mam 5. młodszego rodzeństwa..
Mój stan świadomości religijnej, był dość dziwny, zdawałem sobie sprawę o Bogu, ale sprawa grzechów.. była mi zupełnie obca, tak jakbym ich nie dostrzegał, spowiedź to była tylko.. rutyna, zawsze byłem zamknięty w sobie, fantazjowałem..
Pewnego razu uświadomiłem sobie, pewien bardzo ciężki grzech, ale nie radziłem sobie z nim, w sumie to dopiero od ponad miesiąca mam od niego spokój..
Po Bierzmowaniu, dostałem Nowy Testament.. pierw przeczytałem raz Apokalipse.. z nieczystych pobudek wprawdzie, ale zdawałem sobie sprawę że te symbole, coś znaczą.. bestia, jej liczba.. pomyślałem sobie że to temu świat wygląda jak wygląda, ale to nie to mnie wzruszyło, słowa Jezusa w Apokalipsie, rozpłakałem się przy samym zakończeniu..
Potem długo nie czytałem, ale postanowiłem czytać Nowy Testament, od początku, Słowa Jezusa przenikały moją duszę, zdawałem sobie sprawy że nic nie robie, mój język jest jak jedno wielkie szyderstwo, wstydzę sie Jezusa, nie jestem skory do ponoszenia ofiary.. po prostu, Ewangelia, uderzyła mnie jak rózga, ale to nie było dla mnie bolesne, to mi otwarło oczy, zostałem po części uzdrowiony..
ale wciąż grzeszyłem, tak samo i to długo, a teraz wiem czemu, nie wyrzekłem się żadnej z moich rozrywek, słuchałem złej muzyki, oglądałem głupie filmy, grałem nałogowo [na komputerze], wywyższałem się nad innych, obżerałem się.. mój żołądek to był mój drugi pan..
Teraz wiem że powinienem oddać resztę życia w zupełności Bogu, tylko nie wiem jak.. czytałem o Świętym Franciszku, już przedtem widziałem film o Nim, i bardzo mnie wzrusza Jego postać..
Czuje powołanie, tylko nie wiem dokładnie jakie, chciałbym je odnaleźć, nie chce się żenić, z pewnych powodów, tak więc sądzę że powinienem zostać zakonnikiem.. tak więc sądzę że powinienem znaleźć kogoś kto mi nieco pomoże w wyborze, a raczej w tym czy mój wybór jest.. dość przemyślany..
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
brpiotr
Administrator



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:32, 26 Mar 2008    Temat postu:

To bardzo dobrze, że szukasz i chcesz poodejmować decyzje zgodne właśnie z wolą Boga, który czasem bywa zaskakujący. Bóg na pewno przemawia do człowieka, sam pierwszy wchodzi w kontakt ze swoim stworzeniem mówiąc do nas przez miłość. Bóg mówi przez słowo, we wspónocie, przez różne osoby, różne wydarzenia w życiu. Trzeba prosić o Ducha, aby to wszystko pojąć.
Pytaj też ludzi. Zapraszam, przyjedź może na jakieś dni skupienia do nas. Jeśli chcesz, napisz jakiegoś maila. Ja w każdym razie będę wspierał modlitwą i o modlitwę proszę innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zagubiony?!?
Gość






PostWysłany: Wto 0:57, 01 Kwi 2008    Temat postu:

Witam ...................... nie wiem co mam z soba zrobic dookola sama pustka czolem powolanie w sobie jak nigdy w swiecie nic innego i nigdy nie bylem czegos tak pewien ... no ale coz okazalem sie głupcem ze nie skorzystalem<narazie na ten temat nie bede sie rozpisywal > ...... teraz bardzo ciezko mi sie odnalesc Bog wiele razy dawal mi znaki ale ja przez swoje grzechy nie do konca je widze stoczylem sie na dno.... nie mam sil by sie podniesc .... z zewnatrz wszystko wyglada ok! ale w srodku .... nie zycze nikomu takiego uczucia a do tego jeszcze ta "pustka w glowie" ..... nawet nie umiem go nazwac ... jak ktos ma jakiegos pomysla to piszcie.... bo ja sobie z soba nie daje juz rady teraz dopiero wiem jak czlowiek moze byc slaby . nie ktore rzeczy co robili moi znajomi byly dla mnie nie do pomyslenia a teraz nie ktore z nich sam powtarzam . prosze o modlitwe z Panem Bogiem
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
brpiotr
Administrator



Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:35, 03 Kwi 2008    Temat postu:

Pan Bóg czasem dopuszcza na człowieka działanie złego ducha, dopuszcza jakieś obiektywne zło, żeby zobaczył, że oddalił się od Niego, że potrzebuje Zbawiciela, że sam sobie nie poradzi. Tak było z Hiobem, który stracił wszytsko, tak było z Izraelem, który znalazł się w niewoli - najpierw egipskiej, potem babilońskiej. Ta niewola była potrzebna, żeby zobaczyli, że z ich strony coś jest nie halo, a Pan Bóg czeka i tylko kocha i jest gotowy dawać "nowe serce i nowego ducha".
Odwagi - Pan Bóg czeka. I chce Cię wyprowadzic. Tylko Jemu zaufaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wojtek




Dołączył: 18 Lis 2007
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Pon 22:23, 05 Maj 2008    Temat postu:

"On poniósł grzechy wielu i oręduje za przestępcami"

Bóg często dośiwadcza ludzi, żeby otworzyc im oczy na to co sie dzieje w ich zyciu. Taka terapia wstrząsowa w moim zyciu zaskutkowała tym, że teraz nie boje sie powiedziec głośno, żę wierze w Boga i że Umiłowałem go całym sercem.
Wiodłem zycie pełne zabawy. Nadużywałem marichuany, do tego dochodził alkochol i papierosy. Robiłem to bo uważałem ze jest to jedyna mozliwość, y zapracować sobie na szacunek kolegów... nie zauwałyłem jednak, że byłem dla nich jedynie, zródłem kasy czy fajek.
Kiedy poczułem, że jestem zniewolony, zdałem sobie sprawe z bagna w jakim byłem... Ci którzy mówili ze byli moim przyjaciółmi, w momencie kiedy powiedziałem: STOP! odwrócili sie ode mnie... zaczeła sie czarna rozpacz.
Jednak po pewnym czasie, usłyszałem, z ust pewnego ks. że, Bóg kocha wszytkich ludzi bez względu an to kim są, co robia i co mają w swoim bagażu doświadczeniu.
Pomyślałem, że warto spróbawać i sie zaczeło!
Codziennie Bóg przekonuje mnie o swoim istnieniu, szcególnie w swoim słowie, Ewnagelii, która zawiera czytelne znaki odnoszące sie do nasze zycia!

Pozwól mu sie prowadzić a owoce tego będą Twoim szczęsciem!

"Przyjdzcie do mnie wszycy którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepie!
Odwagi!!
Pamiętam w modlitwie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:02, 12 Cze 2008    Temat postu: MOŻESZ powiedzieć tak, MOŻESZ powiedzieć nie..

...ale zawsze zbierzesz to, co zasiejesz Exclamation

Piszę, ponieważ irytuje mnie trochę postawa niektórych użytkowników, którzy zdają się widzieć w Zakonie same pozytywy. Chcę się podzielić nieco innym, rzecz jasna subiektywnym doświadczeniem.

W Zakonie byłem jedynie w postulacie. Zdecydowanie był to najlepszy czas w moim życiu...do czasu. To, czego żałuję, to zbyt wczesna decyzja o pójściu do Zakonu. Byłem niedojrzały i dziś w pewnych sytuacjach pstąpiłbym inaczej. Albo tylko tak mi się wydaje... Czasami jednak warto zaczekać-dziś to widzę...

Wszystko szło dobrze do czasu, aż pojawiły się problemy. W dodatku jak na ironię nie były to moje problemy ani moje przeżycia. Mój błąd polegał na ty, że dałem się w to wciągnąć i kiedy już się zaangażowałem, wtedy sam się pogubiłem. Radziłem sobie z własną psychiką, która też nie była (a teraz tym bardziej nie jest) wolna od zranień, ale podwójna ich ilość okazała się dla mnie zabójcza. Fakt, to była empatia, szczera chęć pomocy, ale coś poszło nie w tą stronę w którą powinno, przede wszystkim omijając celę magistra, a to był już mój katastrofalny błąd. Widać czasami zamiast dobrego serca potrzeba chłodnego umysłu...

Zdaję sobie sprawę, że piszę niejasno, ale inaczej nie potrafię- poza tym nie chodzi o to co mi się zdarzyło, bo sytuacje mogą być różne, ale wiedzcie, że w zakonie, szczególnie na początku są różni ludzie, którzy też popełniają błędy. Doświadczyłem tego, że nie wiem wszystkiego o sobie i w pewnych sytuacjach może się okazać, że najzwyczjniej w świecie sobie nie radzę! I myślę, że nie jestem w tej dziedzinie ewenementem.

Bardzo trudno było mi się pozbierać po tym jak mnie wyrzucono z Zakonu. Cholernie trudno. Czas robi swoje, choć wciąż nie jestem ułożony z tą sytuacją, w końcu nie znalazłem się na forum szukając info z EURO... Jestem winny tego wszystkiego co się wydarzyło i nie zrzucam na nikogo odpowiedzialnośći, ale wychowawcy też nie spełnili do końca swojej roli, z tym, że ja nie mam prawa nikogo oceniać. Faktem jest, że w tym wszystkim byłem pozostawiony sam sobie i, choć mam świadomość, że pomimo swoistej wspólnotowości idzie się w życiu zakonnym samemu, to zabrakło kogoś, kto otworzyłby mi oczy na to, co się dzieje a kto na tym etapie formacji był cholernie potrzebny! Na pewne sytuacje po prostu trzeba reagować i jedynie o to mogę mieć żal. Jedynie lub aż... Oczywistym powinno być, że w zakonie, jak wszędzie, zdarzają się rózni ludzie i różne sytuacje. I, że niektórzy mają pecha znaleźć się w kumulacji tych niewłaściwych osób i zdarzeń....

Swoiste: tak się nie robi! pozostawiło też po mnie samo odejście: jesteś, potem podpis, że nie będziesz żądał żadnego wynagrodzenia za pracę wykonaną w Zakonie i drzwi się za tobą zamykają. Nikt mnie nie poganiał: dano mi kilka dni na opuszczenie klasztoru ale też nikt się nie zainteresował dlaczego i co dalej tak jakby człowiek liczył się dopóty, dopóki są rokowania że będzie z niego pożytek...

Z mojej chaotycznej wypowiedzi najważniejsze jest jedno: nie traćcie świadomości konsekwencji swoich czynów, bo tak jak ja zbierzecie to, co zasialiśćie Exclamation

Pomijając to wszystko pozdrawiam serdecznie.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum jest nieaktywne!!! Strona Główna -> Powołanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin