|
Forum jest nieaktywne!!! Zapraszamy na www.powolanie-kapucyni.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:24, 09 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Tutaj też działamy i jesteśmy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arek
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dys
|
Wysłany: Wto 13:26, 04 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Witam ponownie!
Szczerze nie wiem czy mogę swoje pytanie nazwać trudnym.. Codziennie zadaję je sobie na nowo (co mnie trochę zasmuca) ale również codziennie znajduję satysfakcjonującą mnie odpowiedź (w czym znajduję pocieszenie). Jeśli można to prosiłbym jednak Brata o pomoc, braciszkowych słów sam już nie podważę
Podstawowe pytanie brzmi: czy mam prawo myśleć o powołaniu?
Czy taki grzesznik jak ja może zostać powołany przez Pana? Czy sobie tego wszystkiego nie zmyśliłem przypadkiem? Czy moja grzeszność nie przekreśla powołania? Czy w ogóle można to nazywać powołaniem i czy Franciszek chciałby kogoś takiego jak ja w swoim zgromadzeniu.. ? Przepraszam za kłopot, postaram się więcej nie dręczyć
P.s. Pozwoliłem sobie edytować post gdyż doszedłem do wniosku, że to co miało stanowić podbudowę mojego pytania stało się skróconym życiorysem, a o tym wolałbym opowiedzieć ustnie miast napisać... (pisze mi się zdecydowanie łatwiej ). Pozdrawiam!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arek dnia Wto 20:03, 04 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 12:43, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Niech będzie pochwalony Pan nasz, Jezus Chrystus.
W odpowiedzi piszę: masz prawo myśleć o powołaniu, a nawet więcej - prawo i obowiązek! Każdy człowiek jest powołany do relacji z Bogiem, powołany do miłości względem drugiego człowieka.
Bóg zaprasza człowieka, jako jedyne ze stworzeń, do wyjątkowej relacji z sobą i współpracy. Rozeznawanie i dbanie o rozwój każdego powołania jest to więc także przywilej dziecka Bożego!
Powołanie pochodzi od Boga i jest zawsze aktualne. To zaproszenie do wspólnej realizacji planu, na którego ścieżkę Bóg jest w stanie wprowadzić człowieka z każdego momentu życia (w ciemności/w świetle). Im wcześniej tym lepiej.
Osobiste grzechy to kłody pod nogi, które sami sobie rzucamy. Kto powstrzyma jednak tego, kto idzie za Miłosiernym Odkupicielem? "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!" Świętość tu na ziemi, to nie stan pasywny - to droga. Droga pokuty, nieustannego zmagania ze swą słabością i współpracy z łaską.
Grzeszność nie dyskwalifikuje. Przecież Jezus mówi w Ewangelii: Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.
Są jednak takie konsekwencje grzechów, czy błędnych wyborów, które blokują pełną realizację Bożego planu w człowieku. Pozostaje w tedy pokuta...
Mam tu na myśli różne pogmatwane sytuacje życiowe, kiedy konsekwencje wyborów uniemożliwiają człowiekowi podjęcie powołania zakonnego, kapłańskiego, czy małżeńskiego. Takie przeszkody określa jednak Kościół (Prawo Kanoniczne), a nie sam grzesznik!
Niech Pan obdarzy Cię swoim pokojem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arek
Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dys
|
Wysłany: Śro 13:29, 05 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Na wieki wieków
Serdecznie Bratu dziękuję. Szczerze nie spodziewałem się aż tak wyczerpującej odpowiedzi.
Moja sytuacja nie jest nazbyt pogmatwana... W porę mnie obudzono Bałem się po prostu, że mimo tego iż Bóg chronił mnie przed najgorszym i czasem niejako zawracał ze złej ścieżki, nadal mogę być dla Niego niewystarczająco dobry. Postaram się wytrwać w pokucie i cieszyć nieustannie radością która właśnie mnie ogarnia
Do zobaczenia!!
P.S. I za gazetki również dziękuję, doszły wczoraj
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
saga
Gość
|
Wysłany: Nie 13:30, 06 Mar 2011 Temat postu: diabeł |
|
|
Mam ostatnio nieodparte wrażenie, że moją duszą, ciałem, umysłem targają dwie siły wyższe. Często zachowuję się tak niezrozumiale, dopuszczam się takich czynów, których żałuję. W takich chwilach nie poznaje siebie. Czuje, ze diabeł przejmuje nade mna kontrole. Jak mam sie tego wyzbyc. Nie mam juz sił.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rafał
Gość
|
Wysłany: Nie 16:52, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bracie.. Ostatnio czuję chęć bliskiej zażyłości z Bogiem, której wcześniej nie odczuwałem. Do kościoła chodziłem sporadycznie. Teraz natomiast czuje, ze chce, czuje jego obecnosc, ktora wczesniej zdawala sie byc dla mnie abstrakcja.. Czy moge to traktować jako jakis szcegolny znak zjednoczenia z Bogiem/.?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 11:29, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
@rafał: Na pewno możesz traktować te doświadczenia jako szczególny dar-wezwanie. Człowiek jest istotą cielesno-duchową, gdy zaniedbuje jedną z tych sfer, to powoli umiera... Bóg daje Ci odczuć pragnienie Jego bliskości - korzystaj z zaproszenia. Przez wytrwałość wyrabiaj w sobie cnotę gorliwości w modlitwie - przebywaniu z Panem. Przybliżaj się do Niego, to On przybliży się do Ciebie. To może być początek twojej życiowej przygody i tylko Bóg wie, gdzie cię zaprowadzi. Duch wieje tam gdzie chce...
Kiedy poczujesz zapach ciasta, nie mów zbyt pochopnie, że wiesz jak smakuje. Dlatego doświadczenie, które opisujesz jest początkiem drogi duchowej ku zjednoczeniu z Bogiem. Idź za tym "zapachem" a Bóg da ci swoje "ciasto", zje je razem z tobą, a nawet podzieli się przepisem, jak to uczynił z wieloma świętymi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez br. Zbigniew dnia Pon 11:29, 07 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 11:42, 07 Mar 2011 Temat postu: Re: diabeł |
|
|
@saga: Masz wrażenie, że targają tobą dwie siły wyższe. Lękasz się, że jedną z nich (czy obiema) jest Zły duch. Kto jest tą drugą siłą?
Przez sakrament chrztu każdy człowiek zostaje trwale złączony z Bogiem i naznaczony znamieniem zwycięstwa Chrystusa nad ciemnością. Przypomnij się Bogu przez modlitwę, że jesteś Jego. Korzystaj z pomocy, jakie nam daje w Kościele - modlitwa własna, modlitwa wstawiennicza wspólnoty, sakrament pokuty i pojednania, komunia święta, a przede wszystkim nawrócenie - odrzucenie i wyrzucenie ze swego życia wszystkiego, co jest przeciwne Bogu. Trzeba także pamiętać, by łatwo własnych niewłaściwych decyzji zbyt łatwo nie zrzucać na siły wyższe, łatwo usprawiedliwiając się i nie pracując nad sobą... Sumienie we współpracy z łaską Chrystusa może pomóc w rozpoznaniu własnych ciemności i w zwycięstwie nad nimi.
Niech Pan obdarzy Cię swoim pokojem +
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Saga
Gość
|
Wysłany: Pon 17:10, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuje Bracie za odpowiedz.. Ale wraz z nią pojawia się kolejny problem..Nienawidze spowiedzi.. Nie potrafie byc szczera w stosunku do spowiednika. Świadomosc, ze bedzie znal moje przewinienia, patrzyl na mnie , myslal Bóg wie co wywoluje u mnie dreszcze. Z reszta pewnych grzechów tak bardzo sie wstydze.. A poza tym trudno znalezc dobrego spowiednika, ktory nas zrozumie , porozmawia, przy ktorym bedzie mozna sie czuc swobodnie bez strachu przed wyznaniem swoich ułomności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
eska
Gość
|
Wysłany: Wto 16:04, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Bracie..Napisze wprost: nie umiem wybaczyc mojej matce win , ktore mi wyrzadziła jakis czas temu. Ilekroc na nia spojrze wszystko powraca z pamieci. Nie umiem jej wybaczyc, choc probowalam wielokrotnie, czy przez to oddalam sie od Boga?Nie chce tego, ale mam w sobie duze poklady zlosci , zalu i nienawisci wzgledem niej. To sielniejsze ode mnie. Jak mam temu podołac?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:27, 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
@Saga. Jesteś na dobrej drodze ku wolności i pokoju, jaki daje Jezus Chrystus! Rozpoznawanie swoich wad, umiejętność ich nazwania to konieczna baza do tego, aby coś zmienić. Wielu ma oczy, a nie widzi. To, co w sobie dostrzegasz, pomaga ci poznać samą siebie. Lęk przed spowiednikiem obnaża być może brak akceptacji siebie jako grzesznika. Duch pychy próbuje zawładnąć człowiekiem na wszelkie sposoby - np. wmawiając, że nie jesteśmy wcale tacy źli. Droga chrześcijanina, to droga pokory - przed sobą samym, wobec swego grzechu oraz wobec Boga i daru Jego miłosierdzia. Proś o pokorę i ćwicz w sobie tę cnotę. "Jezu cichy i pokorny, uczyń serce moje według serca Twego". Pamiętaj, że spowiednik w sakramencie oddaje swoje uszy Bogu, a sam jest związany tajemnicą spowiedzi pod karą ekskomuniki. W pokorze przyjmij pouczenie, a przed spowiedzią pomódl się byś była zdolna słuchać. Walcz z grzechem i słabością. Nie dawaj sobie wmówić, że nic się nie stało, gdy dłuższy czas trwasz w grzechu! Walcz, by nie utracić daru zbawienia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
br. Zbigniew
Dołączył: 22 Wrz 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:40, 10 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
@eska. Przebaczenie i znoszenie krzywdy jest poważną sprawą. Wielokrotnie mówił o tym Jezus (Mt 6,5-15; Mt 18,21-22), a za Nim św. Paweł (Ef 4,25-32). Przebaczenie to droga chrześcijanina, którą wskazuje nam Ukrzyżowany. "Ojcze, przebacz im!" Krzyż jest obecny w życiu każdego człowieka. Chrześcijanin może jednak podnieść ten krzyż z Chrystusem, umrzeć i zmartwychwstać do nowego życia - dziś. Krzyża się nie wybiera - zostaje każdemu dany ten właściwy. Tylko z Chrystusem, z jego łaską możliwe jest przejście osobistej drogi krzyżowej. Tobie dostała się relacja z Mamą... Proś Jezusa o moc, aby pomógł ci "umierać" w tej relacji, by powstać do życia. Nie swoją mocą, ale Jego mocą. Potrzebny jest czas, modlitwa i pragnienie serca - osobista zgoda na krzyż i podjęcie go z Chrystusem. Konkret. Tu może się realizować twoja wiara, wiara, która przekształca życie. "Nie ja Panie, lecz Ty daj zwycięstwo!"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|